…ale w najśmielszych oczekiwaniach nie myślałam, że będzie tak pięknie! No i że projekt – własna pracownia fotograficzna – wreszcie się uda. 🙂 W ramach jej otwarcia zaprosiłam wspaniałych ludzi do kilku projektów. Na dole króciutko opisałam to, co się wydarzyło (a działo się niemało!).
Jest malarsko i magicznie. Tak jak lubię, czyli trochę inaczej niż wyobrażamy sobie standardowe sesje narzeczeńskie. Potem pojawiła się sesja poślubna w pościeli, bo nie zawsze musi być to sesja plenerowa w ogrodzie czy parku… Jest intymnie i sensualnie. Kiedy zbliżał się Dzień Matki, postanowiłam zaprosić do siebie przepiękną mamę z córeczką. Ta sesja wzbudziła z kolei największe poruszenie wśród odbiorców. Chyba ze względu na ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie.
To oczywiście tylko początek… Przede mną jeszcze więcej, bo ciągle chcę! Niedługo zobaczycie nowy ciekawy projekt, który zrealizowałam ze wspaniałymi ludźmi z branży ślubnej, pierwsze dwie klatki poniżej to zapowiedź tej sesji. 😉
Wszystkim którzy się przyczynili do spełniania mojego najskrytszego marzenia bardzo DZIĘKUJĘ!!! Bez Was nie byłoby tak pięknie. Wy wiecie. Ty wiesz…
Ścianę, którą widzicie poniżej tworzyłam przez 3 dni! Były momenty zwątpienia, ale ostatecznie udało mi się osiągnąć zamierzony efekt.
Mam tylko nadzieję, że szybko mi się nie znudzi. 😉
Potem zabraliśmy się za byfyj. No i tutaj ogromna zasługa mojego męża, który ogarnął temat perfekcyjnie. 😉
Wiele piękności we wnętrzu to zasługa poprzednich właścicieli, którzy tworzyli w tamtym czasie Pięknografię.
Pomimo ich obecności, nie obyło się niestety bez malowania. Pokrycie farbą 127 metrów – to nie lada… hardkor. 😉
Dzień Mamy zobowiązuje. Moja jest najwspanialsza i taką więź, jaka mnie z nią łączy, chciałam zatrzymać w kadrach.
Całość na blogu.
Ach… ich miłość aż kipi, wylewa się z kadrów!… Jest mocno intymnie i romantycznie. Całość również na blogu.
Miałam ją w głowie już jakiś czas. Każdą klatkę miałam rozrysowaną w notatniku,
bo chaos w mej głowie jakoś uporządkować trzeba… 😉 Więcej także na blogu.
Sesje ciążowe to raczej w moim wykonaniu rzadkość, jednak kiedy zobaczyłam Annę
i jej piękne długie włosy, musiałam z nią podziałać.
No to tyle. Dzięki za uwagę. 😉 Baj!
Poezja…. zazdroszczę Ci tego miejsca. Jest genialne – z miłą chęcią bym je kiedyś od Ciebie wynajęła na jakąś sesję <3